Zniesiono zakaz kontaktu z rzeką Kalamazoo po wycieku chemikaliów firmy Pfizer
Lokalne władze stwierdziły, że próbki wody nie wskazują na żadne zagrożenie dla zdrowia publicznego.

Tydzień po tym, jak firma Pfizer poinformowała o rozlaniu 1057 galonów potencjalnie rakotwórczej substancji chemicznej do systemu wodnego w Kalamazoo w stanie Michigan, lokalne władze poinformowały, że obszar dotknięty chorobą jest teraz bezpiecznie dostępny.
Według firmy Pfizer wyciek chemiczny miał miejsce około godziny 16:30 12 marca. Firma farmaceutyczna poinformowała władze hrabstwa Kalamazoo, że uwolniła około 1057 galonów chlorku metylenu na obszarze procesu w swoim zakładzie w Kalamazoo, największym zakładzie produkcyjnym firmy.
Wyciek skłonił władze hrabstwa do wydania następnego dnia zalecenia o zakazie kontaktu, jako środka zapobiegawczego, ostrzegając, że wszyscy mieszkańcy powinni trzymać się z dala od dotkniętego odcinka rzeki Kalamazoo, podczas gdy śledczy badają próbki wody.
"Nieznana ilość bezbarwnej cieczy została odprowadzona do dedykowanej kanalizacji sanitarnej obsługującej firmę Pfizer, która następnie przepływa do zakładu odzyskiwania wody Kalamazoo w celu oczyszczenia" – poinformowało hrabstwo w swoim początkowym komunikacie, zauważając, że oczyszczalnia ścieków została zaprojektowana i dozwolona do obsługi do 291 galonów chlorku metylenu każdego dnia.
W aktualizacji z 19 marca hrabstwo ogłosiło zniesienie zakazu kontaktu, mówiąc, że pobieranie próbek wody nie wskazuje na żadne zagrożenie dla zdrowia publicznego.
Według hrabstwa, próbki z dedykowanej kanalizacji sanitarnej obsługującej firmę Pfizer, woda wpływająca do zakładu odzyskiwania wody w Kalamazoo oraz rzeka Kalamazoo sugerują, że ponad 94 procent wycieku zostało opanowane.
"Wyniki pobierania próbek ujawniły, że od 50 do 60 galonów chlorku metylenu dostało się do zakładu odzyskiwania wody w Kalamazoo w ciągu kilku dni po niezamierzonym uwolnieniu w zakładzie firmy Pfizer" – powiedział James Baker, dyrektor ds. usług publicznych w mieście Kalamazoo. "To mieści się w naszych możliwościach uzdatniania wynoszących 291 galonów dziennie".
Jim Rutherford, urzędnik ds. zdrowia hrabstwa Kalamazoo, powiedział, że sytuacja "mogłaby być drastycznie inna, gdyby nie szybkie działanie i koordynacja między wszystkimi zaangażowanymi stronami".
Chociaż wyniki pobierania próbek nie wykazały zagrożenia dla zdrowia publicznego wzdłuż odcinka rzeki Kalamazoo związanego z uwolnieniem chemikaliów, hrabstwo zaleciło mieszkańcom, aby zachowali ostrożność podczas spożywania ryb z rzeki.
Zakład firmy Pfizer o powierzchni 1300 akrów w zachodnim Michigan produkuje 1200 ton metrycznych składników farmaceutycznych rocznie. Firma stwierdziła, że nie spodziewa się, że wyciek będzie stanowił jakiekolwiek zagrożenie dla zdrowia publicznego.
"Biorąc pod uwagę ilość zrzutów i przeprowadzonych kontroli, nie przewidujemy żadnych zagrożeń dla zdrowia" – powiedziała firma.
Od 2018 roku Pfizer wydał ponad 1,6 miliarda dolarów na rozszerzenie skali swojej działalności w Kalamazoo. Zakład znany jest z produkcji pierwszych w kraju szczepionek przeciwko COVID-19 w grudniu 2020 r. oraz aktywnych składników leku przeciwwirusowego COVID-19 Paxlovid. Jest również globalnym dostawcą sterylnych leków do wstrzykiwań, płynnych i półstałych.
Co to jest chlorek metylenu?
Chlorek metylenu, znany również jako dichlorometan lub DCM, jest lotną, bezbarwną cieczą o zapachu podobnym do chloroformu. Jest stosowany jako rozpuszczalnik w różnych produktach, w tym w środkach do czyszczenia metali, środkach do usuwania farby, smarach i lekach.
Według amerykańskich Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom chlorek metylenu może szkodzić oczom, skórze, wątrobie i sercu.
"Narażenie może powodować senność, zawroty głowy, drętwienie i mrowienie kończyn oraz nudności. Może powodować raka" – powiedziała agencja.
Administracja Bezpieczeństwa i Higieny Pracy (OSHA), która reguluje i egzekwuje normy bezpieczeństwa i higieny pracy w miejscach pracy, uważa chlorek metylenu za potencjalny czynnik rakotwórczy w miejscu pracy.
"Krótkotrwałe narażenie na wysokie stężenia może powodować dezorientację, zawroty głowy, nudności, wymioty i ból głowy. Ciągłe narażenie może również powodować podrażnienie oczu i dróg oddechowych" – czytamy w arkuszu informacyjnym OSHA. "Narażenie na chlorek metylenu może nasilić objawy dławicy piersiowej. Narażenie skóry na ciekły chlorek metylenu może powodować podrażnienia lub oparzenia chemiczne".
Według OSHA sama toksyczność chlorku metylenu może być śmiertelna, szczególnie dla osób pracujących z wysokim stężeniem substancji chemicznej w słabo wentylowanym pomieszczeniu.
Jako jeden z przykładów śmiertelnego narażenia OSHA przytoczyła przypadek pracownika tymczasowego, który zmarł podczas usuwania powłoki z wanny w budynku mieszkalnym. Pracownik używał zmywacza do farb zawierającego od 85 do 90 procent chlorku metylenu, pracując samotnie w małej łazience, gdzie jedyną wentylacją było częściowo otwarte okno. Został znaleziony nieprzytomny dwie godziny później i zmarł po przewiezieniu do szpitala.
"W całym kraju w latach 2000-2015 17 pracowników zmarło podczas używania produktów do usuwania farby z chlorku metylenu do renowacji wanien" – podała agencja federalna.
- źródło