Cenzura na rozprawie w Sądzie Najwyższym

Zapowiadany jako jeden z najbardziej znaczących procesów sądowych ubiegłego wieku, Murthy przeciwko Missouri (dawniej Missouri przeciwko Bidenowi) to batalia prawna, która stoi na przecięciu ochrony wolności słowa i firm zajmujących się mediami społecznościowymi.
Powodowie, w tym psychiatra Aaron Kheriaty oraz epidemiolodzy Martin Kulldorff i Jay Bhattacharya, sygnatariusze Deklaracji z Great Barrington, twierdzą, że rząd USA zmusił firmy zajmujące się mediami społecznościowymi do cenzurowania nieprzychylnych poglądów, które były konstytucyjnie chronione przez Pierwszą Poprawkę.
Rząd USA zaprzecza, jakoby stosował przymus wobec firm zajmujących się mediami społecznościowymi, argumentując, że jest to "przyjazna zachęta" w celu ochrony Amerykanów przed "dezinformacją" w sytuacji zagrożenia zdrowia publicznego.
Konstytucja jest jasna – zabrania rządowi USA ograniczania wolności słowa. Ale prywatna firma, taka jak platforma mediów społecznościowych, nie ponosi takiego ciężaru i zwykle nie jest ograniczona przez Pierwszą Poprawkę.
Sprawa ta dotyczy tego, czy niektórzy urzędnicy państwowi w sposób niedopuszczalny zmusili firmy zajmujące się mediami społecznościowymi do naruszenia praw użytkowników mediów społecznościowych wynikających z Pierwszej Poprawki. Sprawa toczy się obecnie przed Sądem Najwyższym Stanów Zjednoczonych (SCOTUS).
Dotychczasowa sprawa
Sprawa przeszła kilka zwrotów akcji od czasu jej pierwotnego złożenia w 2022 roku.
Discovery pozwoliło powodom udokumentować prawie 20 000 stron pokazujących, że platformy takie jak Twitter (obecnie X), Facebook, YouTube i Google tłumiły wolność słowa, usuwając lub obniżając rangę historii o laptopie Huntera Bidena, wyborach prezydenckich w 2020 r. i różnych politykach Covid-19.
Powodowie opisali to jako "bezprecedensowe, rozległe przedsięwzięcie cenzury federalnej".
4 lipca 2023 r. Sąd Okręgowy USA Terry Doughty przychylił się do wniosku o ograniczenie urzędnikom rządu federalnego komunikowania się z firmami zajmującymi się mediami społecznościowymi w związku z treściami, które uważał za dezinformację.
W szczególności zabroniono im spotykania się lub kontaktowania się przez telefon, e-mail lub wiadomości tekstowe lub "angażowania się w jakąkolwiek komunikację z firmami zajmującymi się mediami społecznościowymi, które nakłaniają, zachęcają, wywierają presję lub nakłaniają w jakikolwiek sposób do usunięcia, usunięcia, tłumienia lub ograniczenia treści zawierających chronioną wolność słowa".
Doughty wskazał, że istnieją "istotne dowody" na to, że rząd USA naruszył Pierwszą Poprawkę, angażując się w szeroko zakrojoną kampanię cenzury i że "jeśli zarzuty wysuwane przez powodów są prawdziwe, obecna sprawa prawdopodobnie wiąże się z najbardziej zmasowanym atakiem na wolność słowa w historii Stanów Zjednoczonych".
Administracja Bidena odwołała się od tej decyzji w Sądzie Apelacyjnym Piątego Okręgu, argumentując, że urzędnicy skorzystali z formy dozwolonej wypowiedzi rządowej, ponieważ wskazywali tylko na treści, które naruszały politykę platform w celu zmniejszenia szkód związanych z dezinformacją w Internecie.
8 września 2023 r. Piąty Okręg w dużej mierze potwierdził nakaz sędziego Doughty'ego, stwierdzając, że urzędnicy rządowi USA angażują się "w szeroką kampanię nacisku mającą na celu zmuszenie firm z branży mediów społecznościowych do tłumienia mówców, punktów widzenia i treści nielubianych przez rząd".
Ustalono, że szkody wynikające z takiej cenzury wykraczały daleko poza powodów w sprawie, zasadniczo wpływając na każdego użytkownika mediów społecznościowych.
Sędzia okręgowy Don Willett powiedział, że Biały Dom wywierał presję na firmy zajmujące się mediami społecznościowymi, stosując "dość niesubtelną silną rękę" i formułując "niezbyt zawoalowane groźby" w formie taktyki "w stylu mafiosów" w stylu "To naprawdę fajna platforma mediów społecznościowych, którą tam masz, szkoda by było, gdyby coś się z nią stało".
Podstawowym zagrożeniem, sugerowanym przez Willetta, jest to, że rząd USA może zwiększyć swoje regulacje dotyczące platform i wymusić reformy prawne w sekcji 230, która obecnie chroni platformy przed odpowiedzialnością cywilną w sądach amerykańskich za treści, które pojawiają się na ich platformach. Paragraf 230 stanowi:
Żaden dostawca ani użytkownik interaktywnej usługi komputerowej nie może być traktowany jako wydawca lub osoba przekazująca jakiekolwiek informacje dostarczone przez innego dostawcę treści informacyjnych.
3 października 2023 r. 74-stronicowe orzeczenie nakazało naczelnemu lekarzowi USA Vivekowi Murthy'emu, sekretarz prasowej Białego Domu Karine Jean-Pierre oraz dziesiątkom urzędników z Białego Domu, FBI i Centrów Kontroli i Prewencji Chorób (CDC) do:
... nie podejmować żadnych działań, formalnych lub nieformalnych, bezpośrednio lub pośrednio, w celu zmuszenia lub znaczącego zachęcenia firm z branży mediów społecznościowych do usuwania, kasowania, tłumienia lub ograniczania, w tym poprzez zmianę ich algorytmów, treści publikowanych w mediach społecznościowych zawierających chronioną wolność słowa.
Jednak prezydent Biden nie jest już wymienionym z nazwiska oskarżonym, ponieważ Piąty Okręg nie podtrzymał nakazu przeciwko niemu, stąd zmiana nazwy na Murthy przeciwko Missouri.
20 października 2023 r. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych (SCOTUS) przychylił się do wniosku Murthy'ego o zawieszenie (wstrzymanie) nakazu, do czasu rozpatrzenia sprawy i wydania wyroku.
W Sądzie Najwyższym
18 marca 2024 r. sprawa Murthy przeciwko Missouri dotarła do SCOTUS, gdzie sędziowie wysłuchali ustnych argumentów Briana Fletchera, zastępcy prokuratora generalnego rządu USA i Benjamina Aguiñagi, prokuratora generalnego Luizjany dla powodów.
Przyjazny, nie przymusowy?
Fletcher kontynuował argumentowanie, że komunikacja rządu nie urosła do poziomu gróźb lub przymusu, ale po prostu zachęcała platformy mediów społecznościowych do stosowania polityki dezinformacyjnej (co nie byłoby niezgodne z konstytucją).
"Jeśli pozostanie po stronie perswazji – a wszystko, o czym mówimy, to przemówienie rządu – to nie ma żadnych działań ze strony państwa i nie ma również problemu z Pierwszą Poprawką" – powiedział Fletcher. "Myślę, że jest jasne, że jest to nawoływanie, a nie groźba".
Sędzia Samuel Alito wydawał się jednak bardziej przekonany, że tyrada e-maili i wulgarnego języka używanego przez urzędników Białego Domu do firm zajmujących się mediami społecznościowymi doprowadziła do przymusu poprzez ich "ciągłe nękanie" platform.
"Traktuje Facebooka i inne platformy tak, jakby były podwładnymi" – powiedział Alito. "Czy zrobiłbyś to New York Timesowi, Wall Street Journal, Associated Press lub jakiejkolwiek innej dużej gazecie lub serwisowi informacyjnemu?"
Sędziowie Brett Kavanaugh i Elena Kagan odnieśli się do własnych doświadczeń jako agentów rządowych, którzy próbowali przekonać dziennikarzy do pisania historii w inny sposób, zdając się lekceważąco podchodzić do argumentu, że w tych okolicznościach łamią konstytucję.
"Podobnie jak sędzia Kavanaugh, mam pewne doświadczenie w zachęcaniu prasy do tłumienia własnych wypowiedzi" – przyznał Kagan. "Zdarza się to dosłownie tysiące razy dziennie w rządzie federalnym".
Identyfikowalność
Niektórzy sędziowie kwestionowali, czy powodowie byli w stanie wykazać, że zostali bezpośrednio "skrzywdzeni" przez cenzurę i czy można ją bezpośrednio powiązać z rządem. W rzeczywistości Aguiñaga został poproszony o podanie konkretnych przykładów, w których powodowie zostali ocenzurowani bezpośrednio z powodu przymusu rządowego.
Sędzia Kagan powiedział, że platformy już moderują treści, "niezależnie od tego, czego chce rząd, więc jak zdecydować, że jest to działanie rządu, a nie działanie platformy?"
Aguiñaga wymienił Jill Hines, współdyrektorkę Health Freedom Louisiana, która została wyraźnie wymieniona w komunikatach rządowych jako cel cenzury.
Kheriaty, inny powód w pozwie, skomentował później, że udowodnienie, że zostały one ocenzurowane bezpośrednio w wyniku działań rządu, a nie decyzji platform lub ich algorytmów, nie byłoby proste.
"Nawet przy rozległym odkryciu – co i tak jest trudne do uzyskania – znalezienie całego śladu od dyrektywy rządowej do usunięcia konkretnego filmu na YouTube lub tweeta byłoby praktycznie niemożliwe" – napisał Kheriaty w niedawnym poście.
Utrudnianie pracy rządu
Prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjnym momentem był moment, w którym nowa sędzia sądu, Ketanji Brown Jackson, zapytała Aguiñagę o wpływ szerokiego ograniczenia komunikacji rządu z platformami mediów społecznościowych.
"Moim największym zmartwieniem jest to, że twój pogląd na Pierwszą Poprawkę w znaczący sposób krępuje rząd w najważniejszych okresach" – powiedział Jackson. Krytycy natychmiast jednak zwrócili uwagę, że jedynym celem Pierwszej Poprawki jest utrudnienie pracy rządu. Czytamy w nim:
Kongres nie uchwali żadnego prawa dotyczącego ustanowienia religii lub zabraniającego swobodnego jej praktykowania; lub ograniczanie wolności słowa lub prasy; lub prawo ludu do pokojowego zgromadzania się i zwracania się do rządu z prośbą o zadośćuczynienie za krzywdy.
Na sali sądowej Jackson przedstawił hipotetyczny scenariusz "wyzwania" krążącego w mediach społecznościowych, w którym nastolatki były zachęcane do "wyskakiwania z okien na coraz większej wysokości".
"Niektórzy mogą powiedzieć, że rząd faktycznie ma obowiązek podjąć kroki w celu ochrony obywateli tego kraju" – powiedział Jackson, zastanawiając się, czy w kontekście pandemii, która zdarza się raz na sto lat, może zmienić zasadę Pierwszej Poprawki.
"Wydaje się, że sugerujesz, że ten obowiązek nie może przejawiać się w tym, że rząd zachęca lub nawet naciska na platformy, aby usuwały szkodliwe informacje" – dodał Jackson.
Aguiñaga odpowiedział, mówiąc, że rząd USA ma wiele możliwości wzmocnienia swojego przekazu bez zmuszania prywatnych firm do cenzurowania treści, w tym używania "ambony zastraszania" do wygłaszania publicznych oświadczeń.
Aguiñaga powiedział również, że ludzie w mediach społecznościowych często nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo rządy ingerują w usuwanie treści. "Większość z nich odbywa się za zamkniętymi drzwiami. To właśnie jest w tym tak zgubne" – powiedział.
Nie wiadomo jeszcze, czy SCOTUS zagłosuje za nakazem wstrzymania szeroko zakrojonej cenzury rządu. Orzeczenie spodziewane jest w czerwcu 2024 roku.
- źródło