Australijscy politycy domagają się przymusowej identyfikacji internetowej i inwigilacji treści wspomaganej sztuczną inteligencją, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się "dezinformacji"

Podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, australijscy politycy z obu stron politycznego spektrum domagają się "większej czujności" od platform mediów społecznościowych w cenzurowaniu informacji.
Niedawne ataki nożowników w Sydney i to, co ludzie mówią o nich w Internecie, skłoniły australijskich polityków do wezwania do wprowadzenia nowych zasad cenzury, aby usunąć z internetu wszelką "dezinformację" na temat incydentów – ale czy to zadziała?
Oprócz forsowania nowych wymagań dotyczących weryfikacji wieku online w celu korzystania z Internetu, rząd australijski chce również większej ilości sztucznej inteligencji osadzonej w systemach internetowych w celu nadzorowania, wykrywania i usuwania wszystkiego, co rząd uzna za "fałszywe" lub niedostępne dla społeczeństwa.
Zarówno premier Anthony Albanese, jak i lider opozycji Peter Dutton w pełni zgadzają się ze sobą, że potrzebna jest większa cenzura, aby natychmiast położyć kres prawdzie – lub, jak to ujęli, "chronić użytkowników".
"Jestem gotów podjąć wszelkie niezbędne działania, aby zmusić te firmy do posłuszeństwa" – obiecał Albanese o nowych wysiłkach.
(Powiązane: Czy złapałeś wiadomości o tasmańskiej senator Jacqui Lambie, która chce uwięzić Elona Muska za niewystarczające cenzurowanie ludzi na swojej platformie X?)
Jedyne, co do czego politycy mogą się zgodzić, to popieranie cenzury
Jedną z rzeczy, które naprawdę denerwują Albanese, jest czas reakcji mediów społecznościowych na usunięcie takich rzeczy, jak nagrania wideo z dźgnięć nożowników. Zamiast udostępniać nagranie w Internecie innym, Albanese chce, aby użytkownicy mediów społecznościowych przekazali je policji.
Mówi również, że firmy zajmujące się mediami społecznościowymi muszą patrzeć na swoje istnienie bardziej jako na przywilej oferowany im przez rząd, a nie jako prawo, które otrzymują z własnej woli.
"Muszą zacząć rozumieć swoją odpowiedzialność społeczną" – powiedział Albanese, odnosząc się do tego, co nazwał "przyzwoleniem społecznym".
Gdyby to zależało od Albanese'a, media społecznościowe w ogóle by nie istniały, ponieważ jego zdaniem są "plagą pod wieloma względami".
Dutton zgadza się z tym, wspierając system weryfikacji wieku online, czyli identyfikatora cyfrowego, który zapewnia, że internet jest dostępny tylko dla osób, które rząd uzna za godne korzystania z niego. Wprowadzenie obowiązkowego identyfikatora cyfrowego, według Duttona, uczyniłoby internet znacznie "lepszym".
Dutton chce również rozszerzyć australijskie prawo, aby surowiej zakazać dzielenia się i rozpowszechniania "dezinformacji" i "dezinformacji", chwaląc się, że być może Five Eyes, koalicja wywiadowcza składająca się z Australii, Kanady, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii i USA, powinna zacząć "wywierać presję" na firmy zajmujące się mediami społecznościowymi.
Używając argumentu "A co z dziećmi!", do którego skłaniali się politycy na przestrzeni wieków, Dutton twierdzi, że ograniczanie internetu żelazną pięścią jest jedynym sposobem na ochronę dzieci w Internecie.
Jeśli chodzi o sztuczną inteligencję, Dutton uważa, że powinna ona zostać "dobrze wykorzystana" przez firmy zajmujące się mediami społecznościowymi, aby umożliwić masową cenzurę, nawet jeśli nieszkodliwe treści zostaną przechwycone w sieci sztucznej inteligencji tuż obok dezinformacji.
"Kiedy mają tę czerwoną flagę, powinni ją zdjąć" – twierdzi Dutton. "Jeśli ktoś waha się, czy to umieścić, jeśli jest to niewinna grafika, którą wyłapali, cóż, mogą to naprawić".
Australijski minister rolnictwa Murray Watt również zgadza się z tym podejściem do cenzury "surowszych praw". On również jest zaniepokojony "dezinformacją", podobnie jak minister pracy Chris Bowen, który opisał X jako "szambo dezinformacji i przemocy", którego "nie da się znieść".
"Chcemy wesprzeć rząd... gdzie skutecznie pociąga do odpowiedzialności gigantów mediów społecznościowych" – dodał rzecznik opozycji ds. zagranicznych Simon Birmingham, popierając większą cenzurę.
Wydaje się, że celem numer jeden Zachodu jest obecnie uciszenie wszystkich, którzy krytykują establishment. Dowiedz się więcej na Censorship.news.
- źródło